» Blog » Mój OFF
09-08-2010 13:48

Mój OFF

W działach: takie tam o muzyce | Odsłony: 1

Mój OFF
No, w końcu uciekam od nazbyt pesymistycznych wpisów o polskiej piłce ;-) I co ważniejsze w końcu wybrałem się na OFF Festival i nie żałuję a żeby nie robić długiego wstępu to kradnę repkowi pomysł i alfabetycznie rozprawiam się z festem :)

A – Akademiki. Zawsze można na nie liczyć. Niemalże można by odpalić main theme z A-Team i podpiąć pod to tekst:” Jeśli jedziesz na festiwal i pole namiotowe jest już pełne a hotele za drogie? Skontaktuj się wtedy z Akademikami, które na pewno ci pomogą”. Nocleg dało się jeszcze znaleźć w piątek po południu i nawet fakt, że Ligota to wygnajewo straszne nie przeszkadzał – linia łałtobusowa 905 ftw!

B – Basinski, William Basinski. Jeden z trzech występów na których nie byłem (zmęczenie jednak mnie pokonało) i żałuję tego mocno (przy czym na Shining i Flamingach być nie mogłem bo już w niedzielę rano ewakuowałem się do domu).

C – Ceny. Wiadomo nie od dziś i nie było to zaskoczeniem, że gastronomia będzie droga, no ale zawsze będzie mnie denerwować fakt, że za jedną festiwalową kiełbasę z grilla zapłacę tyle ile za 8 dobrych kiełbas na grilla w mięsnym ;/

D – Dnipro Dniepropietrowsk. Nie da się uciec od Pucharów. Rywalem naszego jedynaka został zespół... który jak na złość jest w doskonałej formie i przewodzi lidze ukraińskiej. Oj, ciężko będzie wejść do fazy grupowej, ale wierzyć trzeba!

E – Eksperymentalna Scena. Co tu dużo pisać, najlepsze występy na jakich byłem odbyły się właśnie tam. Ścisk, tłok i mrowie ludzi ale i muzyka z najwyższej półki – Fennesz, Zu czy Zs wymiotły konkurencję.

F – Fennesz. No właśnie, mroczna elektronika plus gitarowe pasaże = klimat. I mimo tego, że szukałem Chopina (Fenesz wystąpił w ramach cyklu „Inspired by Chopin”) i za bardzo go tam nie znalazłem to i tak dźwięki tworzył inspirujące.

G – Gardłowy śpiew. Jednym z największych zaskoczeń festiwalu było usłyszenie podczas koncertu Voo Voo śpiewu gardłowego z tuvy (ponoć od kilku lat Maciek Pospieszalski już stosuje tę technikę, ale że jakoś wcześniej Voo Voo sporo nie słuchałem to supryza była spora). Sam koncert może porywający nie był ale kargyraa jak najbardziej na plus wyszła.

H – Hey. Mam do nich sentymenta a wodzirejstwo Kasi zawsze na najwyższym poziomie ;-)

I – Incepcja. Najlepszy od sporego czasu soundtrack Hansa Z., który leciał w mym mypycztery w czasie wyprawy do Katowic.

J – Jagiellonia Białystok. A w zasadzie jej kibice i ‘występ’ ich supporterów na dworcu we Wrocławiu, piękne to było i wzruszające ;p

K – Katowice. Są całkiem spore, na każdym budynku widać „GKS/Ruch/Górnik”, no i mają kapitalną Bazylikę, pozazdrościć.

L – Lufthansa. „Sprawca mego upodlenia, obiekt mojej zemsty“ – pewnie coś w ten deseń myślał J Mascis z Dinozaurów, na wieść że nie będzie miał do dyspozycji całego sprzętu. Na szczęście koleszko z Black Heart Procession użyczył mu gitary i ‘dziadkowie’ mogli dać niezłe koncerciwo.

M – Menda! Apteka, grająca na jednej ze scen zaserwowała całą „Mendę” i fajnie było sobie odświeżyć wszystkie teksty z tego krążka :D

N – Natalie trzy. No właśnie jedna w ogóle nie przybyła (ale powód rozumiem ;-)), druga była ale gdzieś się rozminęliśmy no i tylko jedna stanęła na wysokości zadania, dzięki za czas!

O – OFF. Tak po prostu. Rojkowe dziecko urosło, dorosło i wyrosło do naprawdę sporych rozmiarów tak, że naprawdę pozazdrościć. Świetne położenie, gut organizacja, doskonały skład, świetni ludzi. Czego chcieć więcej?

P – Pink Freud. Szczerze to do tej pory jakoś się nimi nie interesowałem (wiedziałem, że grają nieźle ale nie ciągnęło mnie żeby się przekonać jak fajnie). No i ich koncert przekonał mnie, że jak najszybciej trza nadrobić zaległości. Ich wersja „Come as you are” rądzi!

R – Rojek. Tak, bez niego nie byłoby tej notki, nie byłoby tych kilku dni niesamowitej atmosfery. Dzięki!

S – Słuch. To takim The Psychic Paramount, Zu czy APTBS można mieć obawę co do kondycji uszu, ale takiej dawki hałasu nie oddałbym za nic :D

T – These are Powers. Kompletne pozytywne, energetyczne zaskoczenie!

U – Ulga. Taka na bilety PKP – w pociągu do Katowic okazało się że 8 miesięcy jeździłem na uldze dla studentów, której od grudnia już nie powinno mi się przyznawać (a byłem pewny że jeszcze do urodzin mi przysługuje :P). Niezły wynik i tak sobie myślę, że skoro tyle czasu dawało się jeździć to może i jeszcze spróbuję :D

W – Widzimy się za rok! I niechaj będzie jeszcze lepiej!

Z – Zu! Koncert festiwalu (pewnie jakbym został na niedzielę to ostrą walkę stoczyliby z Shining). Potęga i miazga. Sam saks, perka i bas - free jazz w takim natężeniu, że niektóre metalowe kapele mogą się uczyć intensywności. Kapitalny występ.

No! I jedno co mnie jeszcze wkurza - jak już jest fajny festiwal to oczywiście w tym samym czasie muszą mieć miejsce co najmniej 2 inne też ciekawe festy (co by nie mówić Audioriver w Płocku jak i Folkowy festiwal w Krotoszynie z Huun-Huur-Tu jako gwiazdą to też smakowite kąski ;/) i zawsze pozostaje to rozterka co wybrać. No, ale cóż, dwóch dni w Katowicach nie zapomnę i ciesze się żem tam był :)

Komentarze


Neurocide
   
Ocena:
0
Zazdroszczę Ci, że mogłeś tam być. Niestety miałem w tym terminie ważną imprezę, której nie godziło się opuścić, więc zmuszony byłem po raz pierwszy od początku festiwalu zrezygnować z mojej na nim obecności. Cieszę się, że przenosiny nie zaszkodziły, lecz pomogły tej zacnej imprezie.
09-08-2010 19:02
amnezjusz
   
Ocena:
0
Ha, a ja Tobie że na poprzednich byłeś :) Nie mam pojęcia tak było w Mysłowicach, ale Katowickie Trzy Stawy to chyba miejsce idealne - tak urokliwe jak i tak przestrzenne, że w żadnym przypadku koncerty o tej samej porze 'nie przeszkadzały' sobie.
09-08-2010 19:52
Neurocide
   
Ocena:
0
Słupna - ośrodek w Mysłowicach, gdzie odbywały się poprzednie edycje był poprostu urokliwy - z pewnością nie pomieściłby 5 scen - choć w zasadzie to mieścił 4. Tak swoją drogą, to zazdroszczę ci podwójnie, bo jak pamiętam Offy o numerach nieparzystych zawsze były lepsze od parzystych. Np. w zeszłym roku imprezę w moich oczach uratowały w zasadzie dwa zespoły - Monotonix i Fucked Up - oba polecam.
09-08-2010 20:46
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Faktycznie, cover "Come as you are" jest epicki.
09-08-2010 23:07
amnezjusz
   
Ocena:
0
Aure, nie wiem czy słyszałeś wersję studyjną czy live ale w każdym razie koncertowe wykonanie już razem z elektrykiem i wokalem to majstersztyk! :)
09-08-2010 23:35
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Na YT i Wrzucie sobie przejrzałem parę nagrań. Ale już wersja studyjna jest epicka (choć po wycięciu w Audacity pierwszych 44 sekund, które są nudne, jest jeszcze bardziej epicka ; )).
09-08-2010 23:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.