» Blog » Amnezjuszowy alfabet muzyczny: C
01-10-2008 16:08

Amnezjuszowy alfabet muzyczny: C

W działach: Takie tam o muzyce | Odsłony: 2

Amnezjuszowy alfabet muzyczny: C
Ta notka miała pojawić się tutaj już jakiś czas temu, ale z powodu kłopotów ze sprzętem oraz zdrowiem umieszczam ją dopiero teraz. Tak więc, pora na kolejną porcję muzyki wybranej z mojej kolekcji, która ma w moim odczuciu was zainteresować ;-) [informejszyn]Grafika przedstawia Jamesa Cottona, jednego z najważniejszych harmonijkarzy w historii bluesa :)[/informejszyn] Litera C: Tommy Castro Kolejny świetny bluesowy gitarzysta o którym w naszym pięknym kraju wie garstka ludzi. Tym co odróżnia go od wielu swoich rówieśników to gra z większym naciskiem na elementy jazzowe (saks i trąbka to u niego instrumenty równie ważne co gitara) i soulowe, spychając rockowy power na dalszy plan. Przyjemny, soulowy głos, leciutko zachrypnięty głos dodatkowo pozytywnie wpływa na muzykę, której słucha się naprawdę przyjemnie. Koniec końców jest to w końcu pierwszoligowy blues a przed Tommym piękne perspektywy - nagroda za najlepszy album ubiegłego roku z pewnością otworzy mu wiele drzwi... Polecam! Vanessa Carlton Taki przyjemny popik. Pamiętam, że kilka lat temu, jeden jej utwór dość często puszczany był w radiu. Muzyka przez nią serwowana to pop, skupiony wokół jej głosu i fortepianu do których dochodzi miła dla ucha oprawa w postaci smyczków, gitar i łagodnych garów. Razem daje to bardzo dobry efekt a ja tak naprawdę nie gniewałbym się gdyby słowo pop więcej miało wspólnego z muzyką taką jak jej a nie z tym wszystkimi gwiazdkami, goszczącymi na antenach naszych rozgłośni.... Clifton Chenier Dla kreolów i cajunów a także ich muzyki jest to chyba jedna z najważniejszych osób. Jeden z ojców nowoczesnego zydeco, muzyki powstałej jeszcze w XIX wieku. Człowiek który rozpropagował i pokazał światu jak zaczarowana jest muzyka grana na akordeonie, tarce do prania, banjo i pianinie. Średnie tempa, skoczne melodie, teksty po kreolsku (dziś co raz mniej wykonawców zydeco śpiewa w języku kreolów) i angielsku, jako gościnne instrumenty występują trąbki i saksofony... Najważniejsze jest jednak to, że po Chenierze przyszli inni którzy postanowili krzewić i rozwijać tą muzykę, przez co dziś kapel zydeco jest naprawdę wiele - ba nawet w Polsce można takie spotkać... Clutch To jest to! Brud, moc, pozytywna energia, magia! Stoner rock w najlepszym wydaniu. Clutch to jedna z tych kapel, których każda płytka sprawia, że pyszczek mi się raduje. Jest szybko, bez smęceń, z jajem, pomysłem, na wokalu świetny Neil Fallon, reszta kapeli nie dostaje od jego poziomu, dając z siebie wszystko. Mój szacunek dla nich wzrósł dodatkowo po ostatnim albumie na którym zagrali coś co mógłbym nazwać stoner blues czy stoner-blues-rockiem, czym po prostu skopali mi tyłek... Brawa. Council of the Fallen Czas na zmianę klimatu - teraz odejdziemy w kierunki troszkę cięższe. CotF to kapela, która lubi (lubiła) tworzyć hałas... dużo death metalowego hałasu najwyższej próby. Amerykanie łupią, aż miło, racząc nas różnymi kompozycjami - szybkimi, bezlitosnymi galopadami, złożonymi kawałkami ze zmianami tempa, zwolnieniami i wyciszeniami czy tez technicznymi wywijasami. Wokalnie tez jest ciekawie, mamy świetny, rasowy growl, jest blackowy skrzek a i na czyste wokale (takie w stylu Akerfelda) znalazło się miejsce. Ogólnie jest to kawał pysznego technicznego death metalu, który jednak polecić mogę tylko fanom gatunku... choć spróbować zmierzyć się z tą muzyką mogą i inni ;-) Communic Communic to kolejny metalowy zespół, który opuścił norweską ziemię, by nieść radość ludziom spoza niej. Nie jest to jednak kolejna black metalowa kapela jakich z kraju fiordów wiele, tylko porządny, mocarny progresywny metal z thrashowym zacięciem. Kawałki trwające od 6 minut w górę to rozbudowane (choć nie przekombinowane) kompozycje, tętniące duchem Nevermore, powalające przyśpieszeniami i złamaniami rytmu. Wokal również daję radę i... też momentami na myśl przywodzi Warrela Dane z Nevermore :P Co tez ważne, mimo tak długich utworów (he, długość to kwestia sporna, bo są przecież kapele ze średnią długością 15 minut ;)) nie nudzą one i nie powodują chęci wciśnięcia przycisku 'next'. John Coltrane Wielkim znawcą jazzu nie jestem i słucham tylko tych kilku kluczowych graczy, którzy odcisnęli na tej muzyce największe piętno - Coltrane jest jednym z nich. Lubię słuchać jak katuje on swój saksofon, wydobywając z niego niezliczoną ilość dźwięków, jak eksperymentuje, ponosi się emocjom, improwizuje... Dodatkowe świetne wstawki i przerywniki na kontrabas i pianino. Klasyka do której poznania zachęcam! Cree Tak jak wiele osób na nazwisko Riedel od razu pomyśli o Ryśku tak ja mimo wszystko myślę o jego synu Sebie, założycielu i liderze kapeli Cree. Kapeli która zamiast droga południowego rocka, podążyła ścieżką bluesa i blues rocka. Głos Seby - wielce podobny (a nawet lepszy w moim odczuciu) do głosu ojca - bez problemu mieści się w bluesowej i rockowej konwencji a sami muzycy Cree pokazują, że należą do czołówki bluesa z naszym kraju. Kto nie zna, ma poznać, kto zna wie że dobre :P W jednym zdaniu:
  • Robert Cray, Eric Clapton oraz Albert Collins - trzech wielkich bluesowych gitarzystów, w tym mój jeden z ulubionych Cray - każdy charakteryzuje się innym brzmieniem, ale wszystkich warto poznać.
  • James Cotton oraz William Clarke - blues bez harmonijki byłby dużo uboższy a bez tych dwóch wirtuozów to już w ogóle.
  • Candlemass oraz Cathedral - czysty majestatyczny doom oraz doom wymieszany ze stonerem - dla mnie wszystko co najlepsze w gatunku.
  • Capercaille oraz Clannad - dwa świetne damskie głosy, podobne podejście do grania celtyckiej muzyki i tak samo dobry efekt.
  • Cypress Hill, Chubb Rock - znany i mniej znany (dla mnie w każdym razie ;)) raper, których łącza pozytywne dźwięki.
  • Carcass - kiedyś grind teraz bardziej death metal - w obu formułach brzmi fajnie :)
  • Camel - dla mnie jedna z najlepszych kapel progresywnych ever z jedną z najlepszych płyt ever "Harbour of Tears"...
  • Cult of Luna - niezły post-metal, można powiedzieć, że jeszcze uczę się ich muzyki, ale klimatem miażdżą!
  • Chimaira - jedna z najlepszych obecnie grup metalcore'owych, zmierzająca w coraz bardziej ekstremalne rejony...
  • Coroner - świetna thrashowa kapela, będąca w cieniu braci zza wielkiej wody.
  • David Allan Coe - nie wiem czemu, ale country w jego wykonaniu łatwiej mi podchodzi niż zwykle.
  • The Cure - mój zespół numer jeden z czasów końca podstawówki, początków liceum - cały czas lubię ich specyficznego rocka.
  • Celtic Frost - w zasadzie to najlepszy był początek kariery i ostatnia płyta, ale i tak są dobrzy w mieszaniu gatunków.
  • Creedence Clearwater Revival - John Fogerty z ekipą czyli klasyczny rock w najlepszym wydaniu.
  • Cream - Eric Clapton na wiośle, Ginger Baker na garach, do tego jeszcze Jack Bruce - 2 lata wspólnego i wielce owocnego blues rockowego grania.
  • Ray Charles - skoro ma być w jednym zdaniu to napiszę tylko tyle: spoczywaj w spokoju Mistrzu!
Uff, na dzisiaj to będzie tyle :)
3
Notka polecana przez: Chavez, lucek, Onslo
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Chavez
   
Ocena:
0
A gdzie Coma? ;) Nie lubie Cie ;)
01-10-2008 23:14
amnezjusz
   
Ocena:
0
Ble :P Comy nie ma nie dlatego, że jej nie lubię, ale dlatego, że jestem w trakcie przekonywania się do niej a w zasadzie do "Pierwszego Wyjścia..." bo "Armii..." nie miałem jeszcze w łapkach. Być może kiedyś Coma awansuje do moich ulubionych kapel, ale chwilowo musi jeszcze na to poczekać ;)
01-10-2008 23:48
Onslo
    A Closterkeller, Chiasm?
Ocena:
0
Też nie lubie Cie ;)
02-10-2008 08:09
amnezjusz
   
Ocena:
0
Nikt mnie nie lubi, idę się pociąć :P
A tak w ogóle to z Chiasm nie miałem problemu bo nie słucham.

Co do Closterkellera to cóż, może i dziwny jestem ale ich muzyka nigdy mi nie podeszła, albo lepiej - słuchanie Clostera nie wywoływało u mnie większych emocji - nie wiem czego, ale czegoś mi u nich brakuje. No, ale może dam im jeszcze jeną szansę ;)
02-10-2008 09:48
~Parlan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tej, braciszku a gdzie Children of Bodom??

Też cię nie lubię...:P:P
02-10-2008 11:43
amnezjusz
   
Ocena:
0
Tam, ciebie to ja tez nie lubię ;-)

A po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że jeszcze 3 kapele mogłyby trafić na listę - właśnie CoB, Clawfinger oraz Coheed and Cambria :P O tak, wtedy lista byłaby kompletna :)
02-10-2008 12:06
Chavez
   
Ocena:
0
"Pierwsze..." jest imo slabsze od "Zaprzepaszczonych..."
02-10-2008 18:44
amnezjusz
   
Ocena:
0
Z "Zaprzepaszczonych..." miałem okazję słyszeć jeden kawałek - System, katowany przez naszą leszczyńską kablówkę, fajny :) Jak w sobotę otworzą u nas Empik to wyślę brata - który Comę lubi - żeby obaczył czy "Zaprzepaszczone..." gdzieś tam może się zalęgły ;)
02-10-2008 19:47
Chavez
   
Ocena:
0
A juz niebawe trzecia plyta Comy :)
02-10-2008 20:35
Qball
   
Ocena:
0
Jest Cypress Hill - lubię Cię :)

Ja bym dodał ode mnie Coca Nostra (jest tam B-real z Cypressów), Cocoa Brovaz i Chemical Brothers.

Aha, jeszcze C'N'N czyli Capone'n'Noreaga :)
03-10-2008 23:42
Szarlih
   
Ocena:
0
Czekam na D.
I mam nadzieję przyuważyć na liście swoje ulubione Disturbed i Drowning Pool.

Ogólnie gratulacje za pomysł i gust.
08-10-2008 14:53
lucek
   
Ocena:
0
Coma to Beata Kozidrak polskiego metalu ;>

Cybotron - oni zbudowali techno.
Chemical Brothers - wiadomo.
Candle i Cathedral są, ale dołożyłbym jeszcze mroki z Cirtith Ungol i Count Ravena - w końcu wiejski doom metal to wazna gałąź :)

Chaotron, Cher, Children of Bodom, Coolio, Culture Club i Cash Johnny.
11-10-2008 15:15
Chavez
   
Ocena:
0
"Coma to Beata Kozidrak polskiego metalu ;>"
Sam jestes Beata Kozidrak :>
11-10-2008 19:26
lucek
   
Ocena:
0
A Ty jesteś po prostu głupi :P
10-11-2008 04:36
Chavez
   
Ocena:
0
A wcale ze nie bo Ty :P
10-11-2008 07:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.