01-10-2008 16:08
Amnezjuszowy alfabet muzyczny: C
W działach: Takie tam o muzyce | Odsłony: 2
Ta notka miała pojawić się tutaj już jakiś czas temu, ale z powodu kłopotów ze sprzętem oraz zdrowiem umieszczam ją dopiero teraz. Tak więc, pora na kolejną porcję muzyki wybranej z mojej kolekcji, która ma w moim odczuciu was zainteresować ;-)
[informejszyn]Grafika przedstawia Jamesa Cottona, jednego z najważniejszych harmonijkarzy w historii bluesa :)[/informejszyn]
Litera C:
Tommy Castro
Kolejny świetny bluesowy gitarzysta o którym w naszym pięknym kraju wie garstka ludzi. Tym co odróżnia go od wielu swoich rówieśników to gra z większym naciskiem na elementy jazzowe (saks i trąbka to u niego instrumenty równie ważne co gitara) i soulowe, spychając rockowy power na dalszy plan. Przyjemny, soulowy głos, leciutko zachrypnięty głos dodatkowo pozytywnie wpływa na muzykę, której słucha się naprawdę przyjemnie. Koniec końców jest to w końcu pierwszoligowy blues a przed Tommym piękne perspektywy - nagroda za najlepszy album ubiegłego roku z pewnością otworzy mu wiele drzwi... Polecam!
- Amnezjusz poleca - Nasty habits
- Amnezjusz poleca - A thousand miles
- Amnezjusz poleca - Hungry Man Blues
- Amnezjusz poleca - Electric Worry
- Amnezjusz poleca - Lying in Wait
- Amnezjusz poleca - Cospiracy in Mind
- Amnezjusz poleca - My Favourite things
- Amnezjusz poleca - To co chciałeś
- Robert Cray, Eric Clapton oraz Albert Collins - trzech wielkich bluesowych gitarzystów, w tym mój jeden z ulubionych Cray - każdy charakteryzuje się innym brzmieniem, ale wszystkich warto poznać.
- James Cotton oraz William Clarke - blues bez harmonijki byłby dużo uboższy a bez tych dwóch wirtuozów to już w ogóle.
- Candlemass oraz Cathedral - czysty majestatyczny doom oraz doom wymieszany ze stonerem - dla mnie wszystko co najlepsze w gatunku.
- Capercaille oraz Clannad - dwa świetne damskie głosy, podobne podejście do grania celtyckiej muzyki i tak samo dobry efekt.
- Cypress Hill, Chubb Rock - znany i mniej znany (dla mnie w każdym razie ;)) raper, których łącza pozytywne dźwięki.
- Carcass - kiedyś grind teraz bardziej death metal - w obu formułach brzmi fajnie :)
- Camel - dla mnie jedna z najlepszych kapel progresywnych ever z jedną z najlepszych płyt ever "Harbour of Tears"...
- Cult of Luna - niezły post-metal, można powiedzieć, że jeszcze uczę się ich muzyki, ale klimatem miażdżą!
- Chimaira - jedna z najlepszych obecnie grup metalcore'owych, zmierzająca w coraz bardziej ekstremalne rejony...
- Coroner - świetna thrashowa kapela, będąca w cieniu braci zza wielkiej wody.
- David Allan Coe - nie wiem czemu, ale country w jego wykonaniu łatwiej mi podchodzi niż zwykle.
- The Cure - mój zespół numer jeden z czasów końca podstawówki, początków liceum - cały czas lubię ich specyficznego rocka.
- Celtic Frost - w zasadzie to najlepszy był początek kariery i ostatnia płyta, ale i tak są dobrzy w mieszaniu gatunków.
- Creedence Clearwater Revival - John Fogerty z ekipą czyli klasyczny rock w najlepszym wydaniu.
- Cream - Eric Clapton na wiośle, Ginger Baker na garach, do tego jeszcze Jack Bruce - 2 lata wspólnego i wielce owocnego blues rockowego grania.
- Ray Charles - skoro ma być w jednym zdaniu to napiszę tylko tyle: spoczywaj w spokoju Mistrzu!